Page 47 - Narcyz Witczak - Witaczyński
P. 47

”Codzienną służbą szwadronu był posterunek przy schodach w Belwederze, na który szło razem z wartą kompanii przybocznej sześciu ułanów i jeden rozpro- wadzający. My, oficerowie szwadronu, kolumny i autokolumny pełniliśmy mniej więcej raz w tygodniu, nocną służbę w adiutanturze w Belwederze, razem z jednym z oficerów z Naczelnego Dowództwa. Służba nie była ciężka, choć nie można było spać ani położyć się, a jedynie siedzieć na fotelu przed kominkiem, jeżeli było zimno.” (	)
“The detachment’s daily task was guard duty by the steps of the Belvedere Palace, to which we went along with a guard company of six lancers and one leading officer. About once a week, we detachment, column and auto-column officers were assigned night duty in the adjunct’s room at the Belvedere Palace, together with one of the offi- cers of the High Command. This duty was not burdensome, but we were not permitted
Szwadron Przyboczny Prezydenta RP na warcie w Belwederze. Zmiana posterunku przy bramie głównej, 2 listopada 1925 r.
The President of Poland’s Ceremonial
to sleep or lie down, only to sit in an armchair in front of the fireplace if it was cold”. (	) Guard of Honour on guard at the Belvedere
Palace. Changing of the guard at the main gate, November 2nd, 1925.
Józef Szostak Moja służba niepodległej. Wspomnienia, Warszawa 1989, s. 82 Józef Szostak My service for Independent Poland. Reminiscences, Warsaw 1989, p. 82
”Po pewnym czasie takie spokojne życie zaczęło być nudne. Szwadron był dobrze wyszko- lony, a służby stosunkowo mało. W niedziele Radomyski zmuszał nas do chodzenia do kaplicy przy pałacu Łazienkowskim, gdzie chodzili nasi ułani, a kapelan Naczelnika Państwa ks. Tokarzewski odprawiał msze św. Po mszy do szwadronu co niedziela zajeżdżał adiutant generalny Naczelnika Państwa gen. Jacyna. Jego przyjazd wyglądał tak: szwadron po powrocie z kościoła stał w dwuszeregu przed koszarami. Generał podchodził do pierwszego lepszego ułana, patrzył na niego przez chwilę, wreszcie zadawał pytanie mocno kresowym akcentem, „A wy z jakiej guberni?”. Ułan odpowiadał śmiało i wyraźnie: „Z województwa warszawskiego panie generale”. Takie pytania były zadawane kilku ułanom, a następnie generał szedł do kuch- ni, próbował obiadu i spełniwszy swój obowiązek dobrego przełożonego, odjeżdżał.” (	-	)
“After some time, such a quiet life began to be boring. The detachment was well trained and our duties were relatively light. On Sundays, Radomyski had us walk to the chapel at Łazienki Palace, which was attended by our lancers, the Mass being celebrated by the Head of State’s chaplain, Father Tokarzewski. Every Sunday after Mass, the Head of State’s General Adjutant, General Jacyna visited the detachment. His arrival looked like this: on returning from church, the detachment stood in two ranks in front of the barracks. The General would pick a lancer at random, approach, look him over for a while, and finally ask a question in a strong borderland accent “And you, what province are you from?” The lancer would reply boldly and clearly “The Warsaw province, General Sir”. These questions would be asked of several lancers and then the General would walk into the kitchen, taste the food and having fulfilled his duty as a good commander, would drive away”. (	-	)
Józef Szostak Moja służba niepodległej. Wspomnienia, Warszawa 1989, s. 82-83 Józef Szostak My service for Independent Poland. Reminiscences, Warsaw 1989, pp. 82-83
Generał Jacyna z wizytą w koszarach, 1 grudnia 1922 r.
General Jacyna on a visit to the barracks, December 1st, 1922.
43


































































































   45   46   47   48   49